„Sport zagęszcza na małej przestrzeni to,
co w życiu rozrzedzone: dramatyczność,
napięcie, tyle dziania się, gestów,
tyle gry, walki ze sobą…”
Marek Bieńczyk
Wczoraj, 14 września 2020 r. zmarł pan Jan Steć, od 50. lat związany ze szkolnym środowiskiem sportowym Miasta Słupska, wieloletni nauczyciel wychowania fizycznego, pedagog, przyjaciel młodzieży.
Pan Jan urodził się 8 kwietnia 1933 r. we Włodzimierzu na terenie ówczesnego ZSSR. W 1960 roku ukończył studium nauczycielskie w Raciborzu. Pracę w zawodzie nauczyciela rozpoczął w 1953 roku. Za działalność na rzecz kultury i sportu zdobył odznaczenia: Srebrny Krzyż Zasługi – 11.11.1969 r., Medal XXX-lecia PRL – 22.07.1974 r., Odznaka Działacza Kultury.
Od 1970 roku był kierownikiem Młodzieżowego Schroniska Wycieczkowego przy Szkole Podstawowej nr 3 w Słupsku.
Jako nauczyciel byłej Szkoły Podstawowej nr 3 w Słupsku (przekształconej potem w Gimnazjum nr 1) wielokrotnie otrzymywał nagrody za nietuzinkowe podejście do młodzieży, niezwykłe umiejętności w kształceniu i wychowaniu, bezgraniczne zaangażowanie w pracę. Wśród swoich uczniów cieszył się ogromnym autorytetem.
Poza lekcjami obowiązkowymi w ramach zajęć pozalekcyjnych prowadził SKS i MKS, specjalizujące się w grze w piłkę siatkową. Kilka lat temu, w jednym z wywiadów pan Jan powiedział: „Gram w tenisa, gram w ringo, a siatkówka jest moją ulubioną dyscypliną od kiedy sięgam pamięcią. Jeszcze w liceum grałem w siatkówkę […]” .
W ocenie pracy pana Jana ówczesny kierownik szkoły napisał: „Obok pracy zawodowej dużo czasu poświęcał na rozbudowę bazy materiałowo-sprzętowej […]. Z jego inicjatywy wybudowano schroniska, a obecnie buduje się szatnię przy boisku szkolnym”. Dał tym tym samym wyraz uznania dla aktywności poza obowiązkami, jakie Pan Jan pełnił jako nauczyciel wuefu.
Poza niewątpliwym zaangażowaniem w rozbudowę zaplecza sportowego i doposażenie placówki, Jan Steć był aktywnym uczestnikiem konferencji metodycznych. Był autorem wielu odczytów, m.in. referatu pt. „Budowa i wykorzystanie lodowiska do prowadzenia zajęć lekcyjnych”, który zajął II miejsce na szczeblu wojewódzkim i III na szczeblu ogólnopolskim.
Pan Jan miał niezaspokojony apetyt na życie. Kochał sport.
Powiedział: „Trzeba lubić to, co się robi i odwrotnie, trzeba robić to, co się lubi. To jest recepta na życie. Inna sprawa, że nigdy w życiu nie piłem wódki, nie paliłem papierosów, a sport to moja najlepsza recepta na długowieczność. Jem też to, na co mam ochotę. Nawet golonkę, ale tylko trzy razy w roku.”
Pozostanie w naszej pamięci, jako człowiek aktywny, rozsiewający entuzjazm i zapał, nieustający w promowaniu tego, co zdrowe, uśmiechnięty i zawsze gotowy do gry…