Słupsk, 22 października 2013 r.

Nieruchomości

Pan

Krzysztof NAŁĘCZ

REDAKTOR NACZELNY

Głos Pomorza

w Słupsku

W związku z publikacją na łamach Głosu Pomorza z 21 października 2013 roku na stronie 1 artykułu pt. „Mąż wygrywa i to nie sam” autorstwa red. Bogumiły Rzeczkowskiej wnoszę o publikację następującej polemiki :

„Po lekturze artykułu „Mąż wygrywa i to nie sam”, który dotyczy Pani Renaty Dobrzyniewicz, Dyrektor Wydziału Geodezji i Katastru w Urzędzie Miejskim w Słupsku oraz jej męża z przykrością stwierdzam, że w artykule jest wiele nieścisłości i przekłamań.

Przede wszystkim nieprawdziwa jest wypowiedź anonimowego geodety: „To dyrektorka decyduje o przyjęciu operatów do zasobu geodezyjnego. Kierowniczka wykonuje jej polecenia.” Wyjaśniam, że o przyjęciu operatu do zasobu geodezyjnego decyduje samodzielnie pracownik, przeprowadzający z upoważnienia Prezydenta kontrolę wpływającej dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej. Kontrolę mogą wykonywać tylko osoby posiadające uprawnienia zawodowe z zakresu geodezji i kartografii odpowiednie do zakresu kontrolowanych prac. W wydziale jest ich pięć. Każdy decyzje podejmuje niezależnie, ponieważ odpowiada za nie służbowo i przede wszystkim zawodowo.

Nieprawdą jest jakoby „przetargi na usługi geodezyjne dla miasta wygrywała firma dyrektorki wydziału geodezji”. Pani Renata Dobrzyniewcz nie posiada i nie prowadzi firmy geodezyjnej.

Nieprawdą jest również to, że „firma męża Renaty Dobrzyniewicz … od co najmniej pięciu lat wygrywa wszystkie przetargi na usługi geodezyjne na potrzeby Słupska”. Przede wszystkim firma, o której mowa startuje w konsorcjum i wygrało ono tylko jeden przetarg na potrzeby gospodarki nieruchomościami. Przykładowo w tym roku Urząd Miejski ogłosił już pięć przetargów na usługi geodezyjne.

W artykule wypowiada się geodeta ze Szczecinka, który startował w jednym z przetargów ogłoszonych przez Urząd Miejski w Słupsku, a który został wykluczony z postępowania przetargowego. Powodem było niespełnienie wymogów przetargu w zakresie wiedzy i doświadczenia, a nie jak określił „chodziło o jakieś głupstwo, dotyczące doświadczenia zawodowego”. Oferent ze Szczecinka mógł się odwołać od wykluczenia z przetargu, ale tego nie zrobił.

Dowodem transparentności w Urzędzie Miejskim jest oświadczenie Pani Dobrzyniewicz z 2010 roku, w którym wykazuje umowy cywilnoprawne męża zawarte z Miastem Słupsk. W kolejnych latach zniesiono w oświadczeniach obowiązek zamieszczania informacji dotyczących współmałżonków.

Nie ma również nic sensacyjnego w oświadczeniu majątkowym Pani Dyrektor, w którym wykazuje ona geodezyjny sprzęt pomiarowy, ponieważ jak 99% małżeństw nie ma ona rozdzielności majątkowej z mężem.

PODZIEL SIĘ