Słupsk, 14 listopada 2013 roku
Pan
Marcin KAMIŃSKI
ZASTĘPCA
REDAKTORA NACZELNEGO
Teraz Słupsk
Szanowny Panie Redaktorze,
w związku z publikacją na łamach Teraz Słupsk z 7 listopada 2013 roku felietonu red. Anny Czerny-Mareckiej pt. „Ratuszowe dolce vita” wnoszę o publikację polemiki następującej treści:
Na ogół nie polemizuję z artykułami w Teraz Słupsk, traktując je raczej z „przymrużeniem oka”. Jednak dla red. Anny Czerny-Mareckiej muszę zrobić wyjątek i przekazać Pani Redaktor „gorzką prawdę” o jej felietonie. Przede wszystkim warto czytać ze zrozumieniem. Zapytanie ofertowe dotyczące artykułów spożywczych dla Urzędu Miejskiego odbywa się w trybie bezprzetargowym czyli do 14 tys. euro, a nie 14 tys. euro! Słodycze i nie tylko, które zostaną zamówione przeznaczone są dla gości Urzędu. A kto układał listę zakupów? Przedszkolaki ze Słupska. Przeważająca część łakoci jest właśnie dla nich i ich gustami kierowaliśmy się przygotowując zamówienie. Mogę sobie tylko wyobrazić „oburzenie” Pani Redaktor gdyby do jej uszu doszło, że dzieci na wycieczce w Ratuszu dostały wyrób czekoladopodobny. Cukierki, które zamawia Urząd rozdawane są z okazji Dnia Dziecka, Mikołajek, Wigilii, konkursów itd. Większość z zamówionych łakoci „zagospodarowuje” ok. 1000 przedszkolaków i uczniów najmłodszych klas szkół podstawowych, które co roku odwiedzają Ratusz. Wracając do kwoty zamówienia. Gdyby zamówić słodyczy za ok. 58 520 zł (tj. równowartość 14 tys. euro), to nawet słupskie przedszkolaki, przy swoich ponadprzeciętnych zdolnościach, nie dałyby rady takiej ilości.
Pani Redaktor radzę również szybkie szkolenie z hurtowych zakupów słodyczy, ponieważ Pani felieton był tak dalece oderwany od rzeczywistości, że aż krzywdzący dla 367 pracowników Urzędu Miejskiego. Na przeprosiny proponuję kupić czekoladki Merci, zapewne wyjdzie ze dwie tony wyrobu.
Z wyrazami szacunku
Dawid Zielkowski
Asystent Prezydenta ds.
Komunikacji Społecznej