Słupsk, 04 lipca 2013 roku

Nieruchomości

Krzysztof NAŁĘCZ

REDAKTOR NACZELNY

Głos Pomorza

w Słupsku

Szanowny Panie Redaktorze,

W nawiązaniu do komentarza redaktora Grzegorza Hilareckiego opublikowanego na łamach „Głosu Pomorza” w dniu 01.07.2013 r. pt. „Uliczkę znam w Barcelonie” wnoszę o publikację poniższej polemiki z tezami autora:

„Panie redaktorze, czytając tekst „Uliczkę znam w Barcelonie” odnoszę wrażenie, że nie zadał Pan sobie trudu zrozumienia istoty projektu „Bezdomność wspólny problem”. Skupił się Pan na ilości zamówionych kanapek, wyjeździe do Barcelony i krytykowaniu ludzi, którzy często swój wolny czas poświęcają na pracę z bezdomnymi. Pytania istotne dla projektu zapisał Pan tylko w komentarzu. W rozmowie ich nie usłyszałam, co wskazuje że nie był Pan zainteresowany odpowiedziami na nie. Niemniej jednak czytelnicy mogą być.

Wbrew temu co Pan sugeruje w projekcie „Bezdomność wspólny problem” chodzi właśnie o to, aby w Słupsku i w Polsce bezdomnych było mniej. Uczestnicy mają sprawdzić, które z rozwiązań proponowanych przez autorów projektu sprawdzają się w życiu i które warto wdrażać na masową skalę. Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych uczestniczy w projekcie w partnerstwie z organizacjami pozarządowymi. Przystępując do projektu musieliśmy zaakceptować jego warunki, w tym również uczestnictwo w wyjazdach studyjnych. Wybraliśmy Barcelonę, ponieważ od lat prowadzi ona placówki dla osób wymagających dachu nad głową i zatrudnia streetworkerów. Jak Pan sam zauważył w Słupsku w ramach projektu testujemy właśnie te rozwiązania. Dlatego logiczne jest, że to w Barcelonie a nie w innym mieście obserwowaliśmy standardy pracy streetworkerów i domów pomocy. Nie stanowiłoby kłopotu wyjaśnienie powodu wyjazdu studyjnego, gdyby tylko zapytał Pan o to, a nie o „ilość kawy podawanej na konferencji”.

W swoim tekście piętnuje Pan, że partnerem w projekcie jest stowarzyszenie Horyzont, którego większość członków to pracownicy MOPR-u. Dlaczego nie uzupełnił Pan, że w stowarzyszeniu działają oni w swoim czasie wolnym? Być może obraz zaangażowanego i empatycznego pracownika MOPR-u nie pasował do Pana tekstu. Jako dyrektor wydziału, który zajmuje się sprawami społecznymi cieszę się, że w podległych mi jednostkach są osoby, które na problemy mieszkańców naszego miasta patrzą szerzej niż tylko zza urzędniczego biurka. Szkoda, że Pan tego nie chce dostrzec i docenić.

Autorowi tekstu nie podoba się również, że MOPR zatrudnił pracownika socjalnego w ramach realizowanego zadania – praca społeczna. Zadaniem tej osoby jest codzienna praca socjalna z bezdomnymi i koordynacja działań wszystkich placówek pomocowych. Potrzebę zatrudnienia takiej osoby od dawna zgłaszały organizacje pozarządowe zajmujące się bezdomnymi.

Natomiast z informacji przekazanych przez Panią Mogielnicką wynika, że w trakcie rozmowy na temat projektu nie był Pan zainteresowany efektami pracy streetworkerów, ale tym, czy wie jakie kanapki zostaną podane w trakcie konferencji.

Co do Pana pomysłu na kolejny projekt o roboczej nazwie „standardy zachowań urzędniczych”, proponuję aby napisał Pan własny projekt pn. „Prawa i obowiązki dziennikarza – repetytorium”. Pomimo zastrzeżenia dotyczącego autoryzacji moich wypowiedzi nie przedstawił mi ich pan przed publikacją tekstu.

Zapraszam również do obejrzenia namacalnych efektów naszej pracy, które w przyszłości zapewne zmniejszą liczbę bezdomnych. Zapraszam do schroniska dla osób bezdomnych przy ul. Wolności 3, w którym schronienie i opiekę medyczną znajdują bezdomni, którzy nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Efekty naszej pracy w partnerstwie zostaną przedstawione w tracie konferencji, która odbędzie się 1 sierpnia br., na którą zapraszam wszystkich zainteresowanych i Pana Redaktora.

Violetta Karwalska

Dyrektor

Wydziału Zdrowia

i Spraw Społecznych

PODZIEL SIĘ